czwartek, 15 września 2011

Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz – albo czy jestem na gwarancji.


  Z łóżkiem bywa tak, że może być wygodne i duże, pościel w nim może być czysta, pachnąca i miękka, a mimo to ciągle coś uwiera, gniecie, przeszkadza, ogólnie robią się ciciki na mózgu i spać się nie da. Bywa też tak, że uwali się człowiek na madejowym łożu i śpi jak dziecko.


  Życie Wierchoła to pasmo gniecenia w wygodnym łóżku zamieniane na barłóg i odwrotnie, bo już tak z nim jest, że często chce dokładnie nie tego, co akurat ma. Zastanawia się na ile jest uwarunkowany genetycznie, ulegający wpływom i namowom, miejscom, w których bywa, ludziom, których spotyka, a na ile jego wybory są autentycznie jego. Czasem da (albo dostanie) coś dobrego, czasem nie. Konstrukcja Wierchoła zakłada zapewne możliwą ilość zastosowań, rozszerzeń, dodatków i gadżetów, jak również koniecznej wymiany części, uaktualniania oprogramowania i koniecznych napraw, i należy mieć nadzieję, że z odpowiednią instrukcją dalsze użytkowanie będzie bezawaryjne i przyjemne, pełne zaskakujących zwrotów akcji i fantastycznych stworzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz