sobota, 7 kwietnia 2012

Chrobotek.

    Pod  parapetem, gdzieś w czeluściach żelazobetonu zamieszkał Chrobotek.
Nie wiadomo było kim jest, ani jak wygląda, czy nas lubi, czy wręcz odwrotnie, czy przegryzie się przez ścianę i nas pozjada, a może ma nas gdzieś. Jedyne, co można było o Chrobotku z całą pewnością powiedzieć to to, że chrobocze, i że go w domu słychać. Cała gadzina domowa zasiada przed ścianą jak przed telewizorem, wpatruje się w nią z napięciem i nasłuchuje chrobotania, a przy tym rytmicznie i synchronicznie przekrzywia łepki.
Czasem nie było słychać chrobotania i tęskniłam za nim siedząc przy komputerze. Rozmyślałam o tym, gdzie teraz może się Chrobotek podziewać, co porabia, czy się wyniósł hałasować gdzie indziej, a może po prostu śpi?
Długie tygodnie zagadka Chrobotka nie była rozwiązana.
    Wczoraj, przypadkiem, dokładnie w tym momencie, który dawał rozwiązanie, wyjrzałam przez okno. Na wysokości parapetu w  tańcu  kolibra zawisły dwa wróbelki. Pan i Pani wróblowa? Mają tam pod parapetem gniazdko!
Właściwie, jakby kto spytał, mogę powiedzieć, że dom zamieszkują: trzy ludziki, dwa psy, kotka - sztuk jeden, fretka i "wórbelki". Ugotuję im żółtka, wybełtam z odrobiną wody i postawię na parapecie, bo wyczytałam, że tym się pożywią.
Zamiast  kurczaków i zajęcy u mnie wróbelki, a być może niedługo, albo i już, jajeczka.
Wszystkim gorące życzenia w czas świąt Wielkiej Nocy!


1 komentarz:

  1. Wszystkiego najlepszego dla was, rodziny Chrobotkow i innych futrzanych z okazji Swiat:)

    OdpowiedzUsuń