Jakiś miesiąc temu przeprowadziłam rozmowę w sprawie awansu, a w zasadzie nie tyle zmiany nazwy stanowiska, co żeby mi w cholerę podwyżkę dali. Jak uznają, że trzeba przy tym moja nazwę zmienić z niższej na wyższą, to uprzejmie proszę, nie mam nic "naprzeciwko", mogę się nazywać jak bądź, byle "eci-peci" dołożyli. Dziś dowiedziałam się, że oficjalny wniosek, sporządzony przez moją szefową, powędrował na szczyt szczytów i górę gór, i ma być niebawem rozpoznany.
Proszę kciuki trzymać i kibicować coby mi się udało. Może jest szansa na to, aby moja stopa życiowa wzbogaciła się o jeden choćby dodatkowy palec, zamiast dostawać wiecznie odcisków, zażółceń i przebarwień.
Czekam na wyniki posiedzenia "bogów Olimpu".
no to trzymam kciuki ;)1
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Jak się dowiem "co jest pięć", to na pewno napiszę. Opcje jeno dwie, albo będę skomleć, albo zacieszać, zależnie od wyniku.
OdpowiedzUsuń