środa, 26 października 2011

Stan zawieszenia jest może dobry dla żyrandoli.

   Zaniedbałam bieganie. To znaczy wyszłam parę razy pełna zapału, że to przecież pomoże, poczuję się lepiej psychicznie, zrzucę stres i napięcie w karku. Owszem generalnie pomogło, ale o zgrozo stwierdziłam, że tygodniowa przerwa spowodowała, że walczę ze sobą bardziej niż wówczas, gdy zaczynałam. Do tego ból prawego piszczela. Trzeba koniecznie coś z tym zrobić, bo po prostu porażka.
Stan zawieszenia, no tak .... to przez to. Tak się usprawiedliwiam.


Zmiany mogą być dobre, odświeżające, motywujące, potrafią posuwać nasz świat do przodu. O daleko nie szukając choćby takie wynalazki jak druk, elektryczność, antybiotyki, szczepionki, transplantacje, komputery osobiste i tysiące innych. Jak zmiana sytuacji kobiet. Niestety nie wszystkie zmiany wychodzą nam na dobre (bomba atomowa czy komunizm z pewnością nie). Komfortowo jest zmieniać coś u siebie, czy w sobie, żeby się rozwijać, nabierać nowych umiejętności, nowych chęci i motywacji do działania, nowego spojrzenia i niestandardowego sposobu myślenia, bo się tak postanowiło, bo się potrzebuje i chce. Gorsze są zmiany, nad którymi nie możemy zapanować, nie mamy na ich przebieg żadnego wpływu i totalnie one od nas nie zależą. Możemy tylko  przyglądać się z boku i drżeć, czekając jak się to wszystko skończy, lub ostatecznie się poddać i spieprzać jak najdalej, pytając siebie samych po drodze "dokąd?". Znajduję się w samym oku cyklonu zmian, które mnie osobiście dotykają, bo mieszają mi w zawodowym życiu. Nie mam niestety żadnego wpływu na finał. Nawet się już nie denerwuję tak jak na początku, ale ta rezygnacja z mojej strony wydaje mi się jeszcze gorsza. Aktywne uczestnictwo mi pasuje, ale bierne czekanie doprowadza mnie do szału. Nie chce mi się czekać i powtarzać sobie, że wszystko będzie dobrze, i że jakoś się ułoży. Zawieszenie mi nie pasuje.

1 komentarz:

  1. akceptacja tego, na co nie masz wpływu to największa mądrość zyciowa. ja jej nie posiadłam, wściekam się, szaleję, a i tak rzeczy się dzieją. Ja się wypstrykam z amunicji i ni mam siły na zmiany i działanie tam, gdzie można coś żmienić, gdzie mam wpływ. Bywa

    OdpowiedzUsuń