poniedziałek, 25 czerwca 2012

Zapiski z placu boju.

    Przyznaję się, jestem kibicem. Euro wciągnęło mnie w związku z tym bez reszty. Dzień podporządkowany godzinom rozgrywek. Teraz, jak jest tylko jeden mecz dziennie, albo i nie ma wcale to ok, ale jak były dwa, to latałam jak kot z pęcherzem. Tymczasem na froncie się dzieje, a ruchy wojsk nie ustają, normalnie: potyczki dnia codziennego, ataki to z lewej, to z prawej flanki, zaciekła obrona, albo ruchy zaczepne. Życie.
   Toluś pozbył się gipsu, ale niestety nie złamania. Pełnego zrostu nie ma. Gira nadal w kolorze trupio-sinym, objętościowo prezentuje się jak krowie wymię i boli jak nieszczęście. Ruchy jakie takie możliwe, a to już sukces. Nadal uziemienie, ale jednak ciut mniejsze. Powiedzmy, że z okopów Toluś wygrzebał się na poziom "zero".
   Bazyli już na drugi dzień po zabiegu śmigał jak osa, tyle że w majtadorach. Teraz ma po prostu między nogami pustą reklamówkę. Poza tym bez zmian, z czego wniosek, że usunięcie jajec nie powoduje spadku poziomu oszołomstwa.
Trzeba znaleźć sposób - poza pomniejszeniem żołądka - na operacyjne usunięcie łakomstwa, a wówczas Brego natychmiast ląduje u weta.
   Fasolka natomiast nerwowo poszukuje w miarę taniej miejscówki na opijanie 18 i planuje co tam zapodać gościom do szamania.
  Ja zostałam dumną posiadaczką iphona, na którym, korzystając z dzisiejszej przerwy w meczykach, wystukałam tego posta.

Z okrzykiem kibica:


5 komentarzy:

  1. Euro wciąga ;) Tak juz jest. Ogólnie jestem anty-piłkowa, ale każde mistrzostwa zawsze oglądam ;D

    Usuwałam jajca mojemu kotu.. i z 2 kilo przeszedł na 7 kilo, więc trzeba uważać ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też kibic. Dzisiaj akurat nie takie emocje, bo mi na żadnej nie zależało, ale Niemcy-Włochy zemrę na zawał jak nic

    OdpowiedzUsuń
  3. mh 27 - Racja. Po odrąbaniu jajec kontrola nad żarciem bezwzględnie konieczna. Na dzień dzisiejszy z całej mojej menażerii jedynie Brego ma kompletne narządy. Niedługo ... i tu demoniczny śmiech.

    Kasiu - wielkich i pozytywnych emocji w niedzielę. Finał to jednak jara. Oj będę kwiczeć. A potem jakoś tak pusto się robi. Trochę czasu potrzeba, żeby wrócić do normalności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty zła kobieto, wszystkim byś tylko jajca odrąbywała! ;)
      Mojemu kotu na ratunek za późno. Za każdym razem kiedy próbuję wprowadzić kontrolę, miauczy jak syrena alarmowa dopóki, dopóty nie dam mu Whiskasa albo innego smakołyka. Terrorysta poziom ekspert.

      Usuń
  4. No, a ja nawet kupiłam dwie flaszki karmi z okazji niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń